Szanowni Państwo,
1 kwietnia zaczyna się Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań. Po dziesięciu latach, które upłynęły od poprzedniego spisu, znów mamy okazję oficjalnie potwierdzić nasz związek z kaszubszczyzną. Udział w spisie jest obowiązkowy. Warto docenić wagę tego wydarzenia dla przyszłości Kaszub! Nasza deklaracja wyrażona przez odpowiedzi na pytania spisowe jest jedynym sposobem na ustalenie urzędowej liczby osób deklarujących swoją przynależność etniczną do wspólnoty kaszubskiej i przede wszystkim ustalenia liczby osób deklarujących posługiwanie się językiem kaszubskim.
Każda osoba przebywająca w Polsce będzie musiała odpowiedzieć m.in. na następujące pytania:
Jaka jest Pana (i) narodowość?
Czy odczuwa Pan (i) przynależność także do innego narodu lub wspólnoty etnicznej?
Jakim językiem (ami) zazwyczaj posługuje się Pan (i) w domu?
Są to zatem pytania, które udało się ustalić już na potrzeby poprzedniego spisu z 2011 i, jak potwierdza doświadczenie, są one zrozumiałe dla ogółu mieszkańców. Będzie więc można porównać wyniki uzyskane w tegorocznym spisie powszechnym z wynikami
z 2011 r., a zgodnie z zapowiedziami GUS mają być one prezentowane nawet dla każdej miejscowości.
Pamiętajmy, że każdy ma prawo do udzielania odpowiedzi zgodnie z własnymi najgłębszymi odczuciami. Swobodnie można deklarować np. swoją narodowość polską oraz jednocześnie swoją przynależność do innego narodu lub wspólnoty etnicznej, w naszym przypadku kaszubskiej, jak również, że w domu posługujemy się zazwyczaj językiem polskim i kaszubskim. Innymi słowy w kwestionariuszu spisowym będzie można podać, że czujemy się jednocześnie Polakami i Kaszubami. W odczuciu moim i - jak mniemam zdecydowanej większości członków Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego - nie są to tożsamości wykluczające się albo rywalizujące. Przeciwnie, dla wielu z nas są to tożsamości uzupełniające się, komplementarne, wzajemnie wzmacniające. Dobrze też, że możemy podać, że posługujemy się w życiu językiem polskim i kaszubskim - taka po prostu w wielu miejscach na Kaszubach jest rzeczywistość i z tego się cieszymy.
Stoimy wobec wyjątkowego wyzwania. Jestem przekonany, że każdy członek Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego ma świadomość tego jak ważne dla przyszłości Kaszub jest, aby wyniki spisu odzwierciedlały rzeczywisty obraz naszej kaszubskiej wspólnoty. Wszak to na ich podstawie władze centralne i samorządowe oraz instytucje edukacyjne będą mogły planować i prowadzić działania na rzecz Kaszub, a także kształtować polityki publiczne wobec języka kaszubskiego, posiadającego status języka regionalnego. To właśnie deklaracje językowe, zgodnie z obecnie obowiązującym prawem, będą kluczowe dla określenia wykazu gmin, które będą miały uprawnienie do wprowadzenia u siebie języka kaszubskiego jako języka pomocniczego.
W związku ze spisem władze ZKP, którym zależy na tym, by spis został przeprowadzony rzetelnie i sprawnie, podjęły szeroką akcję informacyjną i promocyjną. ZKP jest obecne na każdym etapie prac spisowych. We wszystkich gminach objętych aktywnością Zrzeszenia znaleźć można nasze plakaty i ulotki. Tematyce spisowej poświęcona jest specjalna strona internetowa. Kwestie spisowe są również na bieżąco obecne i komentowane na administrowanych przez Zrzeszenie kontach w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter i Instagram.
Warto pamiętać, że podobnie jak Kaszubi, również osoby, które odczuwają przynależność do istniejących na Pomorzu wspólnot: kociewskiej, borowiackiej czy krajeńskiej, mogą podczas Spisu zadeklarować swoją do nich przynależność. Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie będzie ich w tym wspomagać.
Zatem:
Pytanie: Jaka jest Pana(i)narodowość?
Odpowiedź: polska
Pytanie: Czy odczuwa Pan(i) przynależność także do innego narodu lub wspólnoty etnicznej?
Odpowiedź: tak, kaszubskiej/kociewskiej/borowiackiej/krajniackiej.
Pytanie: Jakim językiem(ami) zazwyczaj posługuje się Pan(i) w domu?
Odpowiedź: kaszubskim lub polskim i kaszubskim
Wrażliwość na tematykę językowo-etniczną, rzetelność i zrozumienie dla spraw kaszubskich to ważne czynniki do uzyskania miarodajnych wyników spisu na Kaszubach.
W związku z tym zwracamy się z uprzejma prośbą o wsparcie, udostępnianie informacji i jak najszerszą promocję NSP 2021. W załączeniu do wiadomości znajdą Państwo także przygotowane pliki graficzne, do korzystania z których serdecznie zachęcamy.
Autor: Prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Jan Wyrowiński
Przed nami Spis Powszechny 2021
1 kwietnia 2021 r. rozpocznie się w Polsce Narodowy Spis Ludności i Mieszkań. Zamierzano pierwotnie przeprowadzić go w ciągu trzech miesięcy ale ze względu na okoliczności wywołane pandemią COVID-19 wydłużony został do 30 września br. Jest to już trzeci spis przeprowadzany w XXI w. który w swoim zakresie będzie zawierał wśród wielu różnych pytań m.in. te o przynależność narodowościowo-etniczną i język kontaktów domowych. To istotne zagadnienia dla Kaszub. Główną metodą spisu o skorzystanie z której apeluje Główny Urząd Statystyczny ma być samospis internetowy tj. każdy mieszkaniec zachęcany będzie do zalogowania się na stronie www.spis.gov.pl i wypełnienie wydaje się prostej ankiety. Jednak nawet w erze cyfrowej takie badanie i zbieranie informacji o mieszkańcach kraju jest dla państwa nadal sporym wyzwaniem organizacyjnym. Uzyskane dane będą źródłem wiedzy przy prowadzeniu w następnych latach polityk publicznych w takich kwestiach jak np. rozwój infrastruktury, ochrona środowiska, służba zdrowia czy edukacja.
Spisy w historii ludzkości
Spis ludności jest najstarszym, największym i jednym z najważniejszych badań demograficznych oraz statystycznych, którego wyniki są podstawą systemu zarządzania krajem. Zgodnie z zaleceniami ONZ rządy poszczególnych państw ponoszą odpowiedzialność za dostarczenie oficjalnych i wiarygodnych danych przez statystykę publiczną. Historia spisów ludności liczy ponad 6 tys. lat i sięga starożytnych Chin, Persji, Egiptu i Imperium Rzymskiego. Do dziś przetrwały gliniane tabliczki ze spisów w starożytnej Mezopotamii wykonanych około 4 tys. lat p.n.e. Przez wieki spisy przeprowadzano głównie dla celów wojskowych i fiskalnych oraz określenia zapotrzebowania na żywność. Starożytni Egipcjanie dzięki spisom ludności ustalali zasoby siły roboczej którą mogli wykorzystać do prowadzenia budowy np. piramid. Karty Ewangelii z kolei podają, że u progu naszej ery Józef udał się z Nazaretu do Betlejem „aby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryja która była brzemienna” – zarządzony zatem w Imperium Rzymskim spis ludności pomógł na osi czasu umiejscowić narodziny Jezusa i początek chrześcijaństwa. O Kaszubach zachowane tabliczki klinowe, hieroglify, papirusy czy starożytne księgi obrazujące wyniki spisów powszechnych niestety milczą.
Kwestia kaszubska w spisach XIX i XX w.
Dopiero przeprowadzane przez Prusaków spisy odnotowały w II połowie XIX w. pojawienie się ludzi deklarujących jako swój język macierzysty (Muttersprache) kaszubski. W 1890 r. według ustaleń pruskich statystyków osób kaszubskojęzycznych, które jako grupę wyodrębniono w spisie ludności, było ponad 53 tys. Dla porównania w 1905 r. według spisu było ponad 100 tys osób kaszubskojęzycznych. Wyniki te wzbudzały zawsze kontrowersje i kolejne pytania co w naszym wypadku było też podnoszone chociażby przez młodokaszubów na łamach „Gryfa”. O ile w spisach ludności przed I wojną światową w Niemczech wyróżniano język kaszubski i mazurski, wyodrębniając te grupy spośród ludności polskojęzycznej, to państwo nie było jednak konsekwentne w swojej polityce i nie zapewniało edukacji po kaszubsku bądź mazursku oraz nie wspierało rozwoju tych języków. W statystyce języka uczniów szkół elementarnych o Kaszubach zbytnio nie wspominano, bo te miały odpowiedzieć na praktyczne pytanie gdzie władze mają skierować nauczycieli ze znajomością polskiego a gdzie niemieckiego. Statystycy zatem mierzą się ze spisywaniem ludności kaszubskojęzycznej ponad półtorej wieku, czyli prawie tak długo jak rozwija się ruch kaszubski. W całej Europie Środkowo-Wschodniej końca XIX i początku XX w. używane w spisach pytania i kategorie budziły kontrowersje i spory. Każdy prawie ruch narodowy kwestionował oficjalne dane o liczebności swojej grupy narodowościowej, podając własne, zawsze zdecydowanie wyższe. Spisy za każdym razem były dużym wyzwaniem dla administracji. Istotne było kto pyta, kiedy pyta, w jakim kontekście pyta, po co pyta, kogo pyta itd. Jeśli chodzi o ziemie obecnej Polski to przed I wojną światową Niemcy robili spisy regularnie co 5 lat, Austriacy co 10 lat, a natomiast w Rosji (czyli też na ziemiach tzw. byłej Kongresówki) spis przeprowadzono tylko raz - w 1897 r. - i było to przedsięwzięcie tak wyczerpujące dla tamtejszej biurokracji, że na podanie wyników zdobyto się dopiero w latach 1904-1905. W każdym bądź razie gdy na konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. wytyczano nowe granice państw próbowano odwoływać się do ustaleń wcześniejszych spisów ludności, w niektórych miejscach poddając je swego rodzaju weryfikacji zarządzając przeprowadzenie pod kontrolą międzynarodowa w następnych latach plebiscytów np. na Warmii, Mazurach i Powiślu (1920) i Górnym Śląsku (1921). Polscy działacze narodowi musieli bardzo zdziwić się jak bardzo wyniki plebiscytów rozminęły się na niekorzyść Polski z wynikami wcześniejszych spisów przeprowadzonych przez Niemców. Kolejny paradoks. Warto uzmysłowić, o czym często nie zadawali sobie sprawy aktywiści organizacji narodowościowych, że zarówno w XIX jak i XX w. pytania o język czy narodowość nie zajmowały w umysłach obywateli tak eksponowanego miejsca jak pytania o majątek, pogłowie trzody chlewnej, bydła, drobiu itp. Ciekawskość państwa niepokoiła mieszkańców, którzy chcąc chronić siebie i swój majątek wybierali często wstrzemięźliwość i swego rodzaju poprawność polityczną. Doświadczenia historyczne niejednego nauczyło, że w tej relacji lepiej trzymać język za zębami.
W II RP przeprowadzono dwa spisy powszechne: w 1921 r. pytano m.in. o narodowość, a w 1931 o język. Kaszubi ani język kaszubski nie zaistnieli w tych spisach. W spisach ludności przeprowadzonych w PRL (1950.1960, 1970, 1978, 1988) nie pytano ani o narodowość, ani o język, a ni o przynależność do wspólnoty etnicznej.
Kaszubskość w spisach XXI w.
Dopiero w 2002 r. państwo ponownie zapytało o te kwestie. Ankieta spisowa zawierała w tej materii dwa pytania: „Do jakiej narodowości się Pan(i) zalicza?” i „W jakim języku (językach) rozmawia Pan (i) najczęściej w domu?. W przypadku pierwszego pytania było ponad 5 tys. deklaracji narodowości kaszubskiej, a w drugim ponad 52 tys. deklaracji posługiwania się językiem kaszubskim (trzeba jednak przypomnieć że ankieta dawała możliwość wpisywania dwóch języków z czego często korzystano). Uchwalona w 2005 r. Ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym zawarła odwołania do spisu powszechnego dopuszczając wprowadzenie języka pomocniczego w gminach w których wg spisu przynajmniej 20 % mieszkańców zadeklarowało posługiwanie się językiem kaszubskim. Kryterium to spełniało wówczas 10 gmin na Pomorzu. W spisie 2011 r. kiedy zastosowano takie samo rozwiązanie i nieco zmodyfikowano pytanie językowe (teraz brzmiało: „Jakim językiem(ami) zazwyczaj posługuje się Pan(i) w domu?”) liczba gmin które przekroczyły próg 20 % wzrosła do 19, a kaszubskich deklaracji językowych do 108 tys. (czyli więcej niż się podwoiła). W 2011 r. w spisie reprezentacyjnym zadano jeszcze pytanie „Jaki jest Pan/Pani język ojczysty? (język, którego nauczył(a) się Pan(i) jako pierwszego we wczesnym dzieciństwie – np. od matki”. Wg GUS język kaszubski jako ojczysty deklarowało 14 tys. osób. W wyniku działań Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego udało się w spisie powszechnym 2011 r. pogłębić kwestie badania narodowości poprzez wprowadzenie dwóch pytań: „Jaka jest Pana (i) narodowość? (Przez narodowość należy rozumieć przynależność narodową lub etniczną - nie należy jej mylić z obywatelstwem)” i „Czy odczuwa Pan(i) przynależność także do innego narodu lub wspólnoty etnicznej?”. GUS ustalił liczebność osób deklarujących kaszubskość wedle tych pytań na 233 tys. Zdaje się, że taka formuła zachęciła też do liczniejszego deklarowania przynależności do swojej narodowości lub wspólnoty etnicznej Kociewiaków, Wielkopolan, Borowiaków, Warmiaków i górali.
Tożsamość i język w NSP 2021
Przygotowując kwestionariusz Narodowego Spisu Powszechnego 2021 w zakresie pytań narodowościowo-językowych oparto się na doświadczeniach spisu z 2002 i 2011 r. Pytania o narodowość, przynależność narodową lub etniczną oraz język domowy będą dokładnie tak samo skonstruowane jak w poprzednim spisie. Powinno to zapewnić porównywalność uzyskanych danych. Pytania te są zrozumiałe dla obywateli i przetestowane w badaniach próbnych. W ramach przygotowań do NSP 2021 Główny Urząd Statystyczny przeprowadził dwa spisy próbne. W 2019 r. w dwóch wybranych gminach w Polsce (Sierakowicach – jako kaszubskiej gminie) i Czerwińsku nad Wisłą przeprowadzono pierwszy spis próbny, który pozwolił sprawdzić założenia metodologiczne i organizacyjne spisu. W 2020 r. drugi spis próbny przeprowadzono w każdym województwie w jednej gminie (w Pomorskiem była to gmina wiejska Puck). W spisie 2021 r. zrezygnowano z pytania o język ojczysty – dane uzyskane dzięki niemu w 2011 r. okazały się w praktyce nieprzydatne. Natomiast wedle obecnego stanu prawnego zapotrzebowanie na wynik z pytania o narodowość lub przynależność etniczną bierze się z rozwiązań ustawy mniejszościach oraz języku regionalnym. Jeśli według spisu powszechnego więcej niż 20 % mieszkańców zadeklaruje przynależności do mniejszości to gmina może (nie musi) wprowadzić u siebie język tej mniejszości jako język pomocniczy. W zakresie języka regionalnego (tj. kaszubskiego) jeśli 20 % mieszkańców w spisie zadeklaruje posługiwanie się językiem regionalnym to gmina też może wprowadzić go jako pomocniczy. Jak wcześniej wspomniano po spisie 2002 r. 10 gmin na Kaszubach miało taką możliwość, a po 2011 r. 19 gmin. W praktyce jednak tylko 5 gmin (Parchowo, Sierakowice, Linia, Żukowo, Luzino) z tego uprawnienia oficjalnie skorzystało, jednak jak w rzeczywistości jest to realizowane to już inny temat. Trzeba zaznaczyć, że każdy mieszkaniec Polski zobowiązany jest pod groźbą sankcji do udziału w spisie (jedynym pytaniem na które można odmówić odpowiedzi jest pytanie o wyznanie – identycznie jak w 2011 r.). Wydaje się, że obecnie wyniki spisu powszechnego w zakresie etniczności i języka mają niewielkie znaczenia praktycznego ale duże znaczenie dla prestiżu i samopoczucia grup mniejszościowych i wspólnot etnicznych. W przyszłości jednak mogą być wykorzystane do polityk publicznych np. w dziedzinie edukacji, kultury, geografii wyborczej itp. Doświadczenia dziejowe, zarówno te odległe jak i bliższe nam, uczą że nie można lekceważyć spisu, gdyż jest to jedyna metoda urzędowego ustalenia liczby osób mówiących w danym języku lub deklarujących przynależność do danej wspólnoty. W 1910 r. w czasach wydawało się wówczas spokoju niemieccy statystycy pytali Kaszubów o Muttersprache – kilka lat później po I wojnie światowej sporządzone w oparciu o ich ustalenia mapy językowe służyły to wytyczania granic państw na Pomorzu. To drastyczny przykład i pewnie się nie powtórzy. Do czego jednak będą wykorzystane dane spisu 2021 r. w kolejnych latach nie wiemy. Historia jednak i doświadczenia chociażby trwającej pandemii powinny uczyć pokory oraz przezorności. Dlatego warto zmobilizować siebie, znajomych, sąsiadów do udziału w spisie powszechnym i zadeklarowania zgodnie z prawdą swojej kaszubskości i posługiwanie się też językiem kaszubskim. W kontekście praw języka kaszubskiego właśnie deklaracja językowa jest obecnie kluczowa i trzeba to podkreślać. Żaden spis ani żadne badanie statystyczne nie jest pozbawione błędów. Jednym z nich jest tzw. błąd kompletności, czyli pominięcia niektórych osób lub nie ujawnienia przez nie prawdy. W interesie publicznym jest abyśmy uzyskali wiarygodne dane. W oparciu o różne rejestry publiczne jak PESEL, ZUS czy dane gmin ze zużycia wody, zbiórki odpadów komunalnych, zużycia energii itp. można odtworzyć mniej lub bardziej precyzyjny obraz mieszkańców danego terytorium. Natomiast jedynie spis powszechny może przybliżyć nas do informacji kim oni się czują i jakimi językami się posługują. Jaka jest charakterystyka Kaszub pokarze spis powszechny ludności i mieszkań.
Po co właściwie jest ten spis
W Polskich realiach spis jest nadal potrzebny i nie chodzi bynajmniej o zapotrzebowanie na dane narodowościowo-językowe, które w kontekście wyzwań stojących przed władzami publicznymi trudno uznać za niezbędne. Polska wobec ONZ i Eurostatu zobowiązana jest do dostarczenia określonych danych spełniających wymóg porównywalności a wadą naszych krajowych rejestrów jest ich administracyjny charakter i niedokładność. Do celów statystycznych trzeba je więc zweryfikować i zharmonizować. Przedstawiają one tylko stan prawny często różny od rzeczywistości która zresztą i na Pomorzu bardzo dynamicznie się zmienia. Rejestry nie zawierają przecież danych nie tylko etniczno-językowych ale też nie odpowiadają na pytania dotyczące rodzin i gospodarstw domowych, faktycznego stanu cywilnego, poziomu wykształcenia. Widzimy dynamiczne przeobrażenia demograficzne, opóźnienia zawierania związków małżeńskich, ich destabilizacji, rozwodów, wzrostu liczby związków nieformalnych, rodzin patchworkowych – wszystko to nie jest ewidencjonowane w żadnym rejestrze. Spis powszechny ma dostarczyć danych o stanie i strukturze ludności w określonej jednostce terytorialnej (gminie, powiecie, województwie). Za liczbą ludności idą wyliczenia konkretnych subwencji i dotacji. Przeszacowanie lub niedoszacowanie populacji rodzi konsekwencje liczone w milionach lub nawet miliardach złotych. W wypadku Pomorza, które jest jednym z czterech polskich regionów z dodatnim saldem migracyjnym i cieszyło się w minionych latach przyrostem naturalnym, ustalenia liczby ludności przyjęte w wyniku spisu mogą mieć ponownie bardzo wymierny skutek finansowy. Dane na temat struktury ludności mogą być pomocne przy planowaniu chociażby polityki zdrowotnej państwa. Przez minioną dekadę przeszliśmy olbrzymie przeobrażenia. Zmiany społeczne wynikające z mobilności edukacyjnej, zawodowej, związane z migracjami wewnętrznymi i zagranicznymi, przyjazd cudzoziemskich imigrantów zarobkowych ze Wschodu, wzrost liczby osób mieszkających jednocześnie w dwóch miejscach, sprawiają że ludność przeobraża się i w naszym regionie w populację trudną do zbadania. Nieprawidłowo oszacowana liczebność i struktura populacji będzie przyczyną błędnych prognoz i wad opartych na nich decyzji dotyczących życia społecznego, czy gospodarczego np. w dziedzinie energetyki czy ochrony środowiska.
Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2021 rozpocznie się 1 kwietnia i potrwa do 30 września. Każdy z nas ma obowiązek spisania się poprzez interaktywną aplikację dostępną na stronie GUS. Będzie to główna forma gromadzenia danych. W poprzednim spisie ok. 10 % mieszkańców Kaszub spisało się właśnie w ten sposób. Dziesięć lat w rozwoju wykorzystania internetu to cała epoka. Pandemia paradoksalnie może pomóc w spisie, gdyż nauka zdalna przyczyniła się do podniesienia kompetencji cyfrowych w rodzinach. Według oficjalnych statystyk ok. 20 tys. uczniów uczestniczy w lekcjach języka kaszubskiego w szkołach – obecnie ze względu na COVID-19 w formie zdalnej. Niech nauczyciele w ramach języka regionalnego przeprowadzą lekcje o spisie i zachęcą uczniów do pomocy dorosłym w spisaniu swoich domowników. Miałoby to z jednej strony walor praktyczny (więcej uczestników samospisu), a z drugiej dawałoby dzieciakom poczucie sprawczości oraz uczyłoby zaangażowania i obywatelskiej odpowiedzialności za swój region. Okoliczności NSP 2021 z całą pewnością tym razem będą wyjątkowe (nie tylko ze względu na cyfrową metodę zbierania danych czy pandemię) ale przy odpowiedniej mobilizacji mogą być szansą na spisanie się Kaszubów już nie na kartach papierowych kwestionariuszy ale na serwerach Głównego Urzędu Statystycznego. Tym samym zapisany zostanie kolejny rozdział historii zmagań statystyków o zarejestrowanie w badaniu ludności kaszubskojęzycznej i Kaszubów. Los tego przedsięwzięcia po części w rękach każdego z nas.
Autor: Łukasz Grzędzicki